Trudne wybory. Czy z każdym należy rozmawiać o Bogu?
Pod koniec Kazania na górze Pan Jezus daje nam konkretne krótkie wskazania. Są to trzy różne wskazania mądrościowe, niepowiązane wzajemnie. Pierwsze może nas nieco zbulwersować:
Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały (Mt 7,6).
Jak można przyrównywać ludzi do świń!? Pan Jezus jednak nie boi się takiej wypowiedzi. Nie chodzi w niej o ubliżanie komukolwiek. Warto w tym momencie przypomnieć, że przypowieści, a właściwie midraszu, nie należy traktować alegorycznie. Stara się on wskazać tylko na jedną porównywaną wartość i nie należy porównania rozciągać na całość obrazu. W tym przypadku przez drastyczność obrazu Pan Jezus stara się zwrócić uczniom uwagę na fakt, że są ludzie, którzy zupełnie nie przyjmują treści Ewangelii i w swojej głupocie są w stanie wystawić Ewangelię na zbezczeszczenie. Niestety dzisiaj bardzo często powtarzają się takie sytuacje. Nierzadko zdarza się, że ktoś dla fantazji, dla zaimponowania kolegom potrafi publicznie bluźnić, wyśmiewać prawdy i wartości uniwersalne w tym także religijne. Ile było już skandali z wykorzystywaniem symboli chrześcijańskich do celów reklamy czy rozrywki. Gdy podobna rzecz zdarzyła się w odniesieniu np. do Mahometa, to cały świat zawrzał i trzeba było mahometan przepraszać. Chrześcijańskie symbole natomiast są bezkarnie profanowane.
„Wszyscy mamy podobne potrzeby i pragnienia, np. potrzebę akceptacji przez innych, potrzebę potwierdzenia własnej wartości, potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem, potrzebę miłości.”
Musimy wiedzieć, że nie zawsze i nie w każdym miejscu należy mówić o sprawach Bożych. O. Bernard Turowicz opowiadał mi kiedyś anegdotę z życia kard. Stefana Sapiehy.
Miał on zwyczaj przy wizytacji parafii wysiadać z bryczki na jej granicy i, idąc pieszo, rozmawiać z ludźmi. Po drodze spotkał chłopca w wieku ok. 10 lat. Spytał go o przykazania. Chłopak nic nie odpowiedział. Spytał go zatem o błogosławieństwa, na co chłopak także nie odpowiedział. Po dotarciu do plebanii wyrzucał proboszczowi, że nie uczy dzieci katechizmu. Proboszcz spytał o chłopca i kazał go przyprowadzić. Na pytania proboszcza chłopak odpowiadał bez zająknięcia. Zdumiony Kardynał spytał chłopca: „Dlaczego zatem mi nie odpowiedziałeś, kiedy cię pytałem?” Chłopak odpowiedział: „Bo jo z byle kim nie rozmawiom o sprawach wiary”.
Rzeczywiście nie można „z byle kim” rozmawiać o najgłębszych prawdach. Wiara wymaga jakiejś fundamentalnej kultury. Jeżeli jej brak, to nie ma szansy na to, by trafiła do człowieka. Nie chodzi w tym przypadku o wykształcenie czy o wyrobienie kulturalne, bo ono niewątpliwie pomaga w przyjęciu wiary, ale o elementarną zdolność otwarcia się na prawdę, o powagę podjęcia tematu. Jeżeli ktoś ma nastawienie kpiarskie, to żadna, nawet najpiękniejsza prawda do niego nie dotrze. Zasada podana przez Pana Jezusa przypomina drugie przykazanie, mówiące o zakazie wzywania imienia Pana Boga nadaremno.
Złota zasada moralna: „nie czyń bliźniemu, co tobie nie miłe”, nie ma w Biblii dokładnie takiego sformułowania. Natomiast pojawia się w sformułowaniu pozytywnym: Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy (Mt 7,12). Ta zasada, podobnie jak poprzednia, ma charakter praktyczny, a nie normatywny. Jest mądrościową radą, a nie nakazem. Przede wszystkim dlatego, że nie należy jej rozciągać zbytnio, bo często to, co dla kogoś upragnione, dla innego zdaje się czymś nie do zniesienia. Wskazuje ona przede wszystkim na naszą ludzką solidarność. Wszyscy mamy podobne potrzeby i pragnienia, np. potrzebę akceptacji przez innych, potrzebę potwierdzenia własnej wartości, potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem, potrzebę miłości. Chodzi o współodczuwanie z innymi, dzięki czemu same przykazania stają się czymś oczywistym.
Trzecia rada Pana Jezusa brzmi:
13 Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. 14 Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują! (Mt 7,13–14).
Wchodźcie przez ciasną bramę (Mt 7,13). Ta rada wyrasta z paradoksalnego faktu, że trudniej jest nam podejmować dobro, aniżeli zło chociaż zło jest głupie, nie daje autentycznej radości życia, a jedynie chwilowe zadowolenie czy rozkosz, prowadzi jednak w końcu do wyrzutów sumienia, co oznacza jednocześnie brak radości życia. Jest to paradoks, ale jednocześnie jest to fakt, z którym trzeba się liczyć w życiu. W nim wyraża się prawda o tajemnicy grzechu pierworodnego. Szeroka wydaje się brama wiodąca na manowce – wiele jest bowiem rzeczy i perspektyw, ambicji, które nęcą. Ale wszystkie one ostatecznie kończą się tu na ziemi, często przynosząc poczucie przegranej i braku zrealizowania.
Ciasna brama i wąska droga to ta, która prowadzi do tego, co tutaj na ziemi nieuchwytne, co nie jest ewidentne i namacalne, dlatego słabo dostrzegalne. Trzeba mądrości życiowej, by dostrzec tę drogę i ją wybrać. Z czasem ta znikoma droga prowadzi ku wolności synów Bożych. Niezmiernie ważne jest rozeznanie właściwej drogi. Abraham jest dla nas stale wzorem sztuki rozeznawania Bożego wezwania. Jednocześnie jego historia ukazuje, jak z jednej strony Bóg jest z nami od początku, a jednocześnie jak długo trwa realizacja tego, co On nam obiecuje. Dobro, prawdziwe dobro, wzrasta powoli. Może dlatego, że musi być wypróbowane, aby było rzetelne, autentyczne i niezachwiane. Aby nie było już żadnego powrotu do zła.
Tekst „Trudne wybory” pochodzi z książki o. Włodzimierza Zatorskiego „Pytania do wiary”