Książka „Po co Opcja Benedykta” do pobrania bezpłatnie
Kiedy podczas jednego ze spotkań ojciec Włodzimierz nagle wyłożył na stół książkę pt. „Po co Opcja Benedykta”, trudno było ukryć zaskoczenie. To był czas, gdzie przygotowywaliśmy się do przetargu, dopracowywaliśmy jeszcze stronę Fundacji. Słowem, dużo się działo. Kiedy znalazł czas, by ją napisać? – zastanawialiśmy się.
Ale dla autora z takim doświadczeniem pisarskim i wydawniczym nowa blisko 200-stronnicowa pozycja nie była wtedy czymś niewykonalnym. W książce „Po co Opcja Benedykta” o. Włodzimierz Zatorski rozwija myśl św. Benedykta z Nursji, który przekonywał, że celem istnienia powinno być nieustanne szukanie Boga. Jendocześnie ojciec Zatorski nakreśla w niej motywacje i cel powstawania wspólnot i inicjatyw takich jak nasza Fundacja.
Książką ukazała się niewielkim nakładem i obecnie trudno przewidzieć, kiedy ten nakład zostanie wznowiony. Dlatego zdecydowaliśmy w porozumieniu z autorem, że opublikujemy ją na naszej stronie w całości w pliku pdf już teraz. Fragment książki oraz link do pliku znajdziecie poniżej.

Fragment książki o. Włodzimierza Zatorskiego OSB – „Po co Opcja Benedykta”, s. 131 – 134.
….Koniecznie chcemy być uważani za ludzi uczciwych, sprawiedliwych, dobrych. Jeżeli się cokolwiek zdarzy nieuczciwego, to od razu uruchamia się mechanizm obronny. Tłumaczymy się, że musieliśmy, że się nie dało inaczej albo wmawiamy sobie i innym, że w ogóle czegoś takiego nie było. Jesteśmy mistrzami w usprawiedliwianiu siebie. Psychologia nazywa ten mechanizm racjonalizacją.
Trzeba jednak uwzględnić głębszą prawdę, mianowicie tajemnicę nieprawości mieszkającą w sercu każdego z nas. Bardzo wyraźnie pisze o niej św. Paweł w 7. rozdziale Listu do Rzymian. Na końcu tego rozdziału pisze on: Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci? (Rz 7,24). Ciało, rządzone przez to, co jest na świecie, św. Paweł utożsamia tutaj z grzechem.
Ponadto istnieje w nas wielki chaos. Kiedy próbujemy skupić się na tym, co istotne w naszym życiu: kim jesteśmy, próbujemy odnaleźć swoją tożsamość przed Bogiem, okazuje się wówczas, że pojawia się w naszej głowie dużo różnych myśli, uczuć, wyobrażeń, pragnień, które kierują nas zupełnie gdzie indziej. Okazuje się, że w naszej głowie mamy nieustannie kalejdoskop myśli, nastrojów, obrazów. Kiedy jesteśmy aktywni i podejmujemy coraz to nowe sprawy i zadania, ten kalejdoskop jest wkomponowany w całość rozmaitych wrażeń i pojawiających się sytuacji i dlatego go w ogóle nie zauważamy. Kiedy jednak chcemy się wyciszyć, skupić, zaczyna się problem, bo nie chcemy tego chaosu, a on dalej istnieje w naszej głowie. Czasem kolokwialnie mówi się o „małpie skaczącej w głowie”. Dopiero kiedy chcemy się skupić i modlić, pokazuje się, że wcale nie jesteśmy panami swoich myśli, uczuć, pragnień… Dzieje się w nas coś, czego nie chcemy. Okazuje się, że wcale nie jest proste opanowanie tego niekontrolowanego przez nas strumienia. Ks. Józef Tischner mówił o tym zjawisku, jak pamiętamy:„Ktoś mi myśli”. Takie powiedzenie bardzo trafnie oddaje to podstawowe doświadczenie. Mówi ono, że ktoś nam te myśli podsuwa. Mnisi mówili, jak wcześniej wspomniano, o logismoi – dosłownie o myślach. Jednak nie dotyczyło to tylko myśli, ale uczuć, wyobrażeń, pragnień itp. Czasami zamiast logismoi mówili wprost o demonach.
Kiedy zaczynamy widzieć ten mechanizm w sobie, zaczyna się prawdziwy problem: Kim naprawdę jesteśmy? Co się w nas dzieje? Tutaj stykamy
się z problemem nas samych, z naszym „ja” prawdziwym lub „ja” fałszywym. Póki żyjemy naszą subiektywnością w ferworze życia, gdy cały czas coś się dzieje, przyjmujemy to, co się dzieje w naszych głowach za autentycznie nasze i nie mamy problemu tożsamości. Mniemamy, że jesteśmy takimi, jakimi siebie przeżywamy. Kiedy jednak przyjmujemy jakieś prawo, czyli powiemy sobie, że czegoś nam nie wolno, a coś musimy zrobić, wtedy ujaw nia się ów przedziwny mechanizm, w którym odkrywamy jakąś przewrotność.
Książką „Po co Opcja Benedykta” do pobrania w pliku pdf