Jak wspomina o. Włodzimierza Zatorskiego jego siostra?

Czy wiedzieliście, że jako dziecko o. Włodzimierz chciał zostać kominiarzem? Albo że jako student grał na gitarze? Takie wspomnienia z czasów dzieciństwa i okresu edukacji o. Zatorskiego ma jego siostra, Anna Sikora. 27 czerwca benedyktyn skończyłby 68 lat. 28 czerwca br. mija pół roku od jego śmierci.

„Kiedy wspominam Włodka, to nasuwa się wiele obrazów i emocji. Jednymi
z nich są te z dzieciństwa i młodości. Razem z pozostałymi tworzą barwny melanż – taki, który każdy kojarzy, ponieważ pojawia się on, gdy naszą pamięć kierujemy w stronę najbliższych.

Włodek edukację rozpoczął w przedszkolu zakładowym Śląskiej Fabryki
Kabli (w tym zakładzie pracowała nasza mama). Już tam pokazał jak lubi przygody, niezależność i jak jest ciekawy świata. Zdarzały się dni, w których, aby uniknąć drzemki poobiedniej, razem z kolegą Józiem, wymykał się na wędrówki po mieście. Pamiętam, jaki potem był problem Ich znaleźć.

Włodek zawsze wszystko musiał dotknąć i obejrzeć. To powodowało ciągłe
brudzenie się. Nasza mama narzekała na nieustanie brudne ubrania. Nawet
podczas spaceru do cioci, wałem wzdłuż rzeki Wapienicy, trzymany za ręce
przez rodziców, nie potrafił dojść na miejsce czysty. Z tego powodu pytany
w tamtym czasie, kim chce zostać w przyszłości odpowiadał: „Kominiarzem, bo będę mógł się brudzić”.

Uwielbiał ruch i sport. Na podwórku przy naszym domu (mieszkaliśmy w mieszkaniu w kamiennicy) lub na boisku „Grażyna” (otwartym dla wszystkich, w tym dla dzieci, które mogły tam przebywać bez opieki dorosłych) zawsze ktoś, ktokolwiek, organizował zawody np. w skoku w dal, biegu czy grze w dwa ognie. W ten sposób dzieci z okolicy się poznawały i razem spędzały czas.

Liceum, do którego uczęszczał, położone było niedaleko naszego mieszkania. Często po lekcjach lub podczas okienek między lekcjami przychodził do domu z kolegami. Dyskutowali wtedy na wiele różnych tematów. Były to tak poważne spory, że często padało: „ależ panowie” – nie „koledzy”, nie „chłopaki”, tylko właśnie „panowie”. Już teraz nie pamiętam o czym tak rozprawiali, ale jak wspominam sposób, w jaki się do siebie zwracali, to się uśmiecham.

Siostra o. Włodzimierza wraz z mężem (fot. Ryszard Nikiel)

Gdy, będąc w ostatniej klasie technikum, uczyłam się do matury, to właśnie dwa lata młodszy ode mnie Włodek pomagał mi i moim kolegom w przygotowaniu do przedmiotu: „Nauka o Polsce i współczesnym świecie”. Mój brat miał świetną wiedzę oraz rozumienie sytuacji politycznej, historycznej, społecznej państw i regionów.

Gdy był starszy, lubił wypady w góry. Podczas tych wędrówek zdarzało się,
że zatrzymywał się u gospodarzy i za jedzenie oraz nocleg pomagał im
w pracy. Dla Włodka bardzo ważne były wieczory, podczas których słuchał
opowiadanych przez nich różnych ciekawych historii.

Na studiach złapał bakcyla gry na gitarze. Był samoukiem i nawet Mu to wychodziło. Pamiętam, że najczęściej grywał pieśni Okudżawy (gdy Włodek siedział w więzieniu, to Jego koledzy z akademika: Staszek i Włodek przyjechali do mamy i zagrali dla Niej koncert pieśni tego artysty). Przygoda z gitarą skończyła się, gdy wstąpił do klasztoru. Gitarę oddał jednemu z ministrantów.

Studiując w Krakowie, mieszkał razem z Azją, przyjacielem z lat szkolnych,
w Tyńcu u Państwa Antosiewiczów. Dzięki temu był bliżej klasztoru
i poznawał jego życie. W tamtym czasie, gdy kończyło się studia, to albo dostawało się nakaz pracy, albo trzeba było oddać pieniądze za naukę. Włodek także taki nakaz pracy dostał – na uczelni. Był już wtedy w nowicjacie i chodził w habicie. Oczywiście wyraził zgodę na wskazaną pracę, ale postawił warunek, że będzie przychodził na uczelnię w habicie, ponieważ to jego standardowy ubiór. Oczywiście ówczesna sytuacja na takie postępowanie nie pozwalała. Zwady w tym temacie trwały rok lub półtorej, ale w końcu dano Mu spokój i odpuszczono
to odpracowywanie studiów.”

Wspomnienie Anny Sikory (znanej też jako Hania) zostało wcześniej opublikowane w wydaniu specjalnym periodyku „Benedictus”, którego wydawcą jest olsztyńska wspólnota o tej samej nazwie. Więcej o Benedictusie dowiesz się tutaj

Zespół Fundacji
guest
0 Komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments